niedziela, 19 czerwca 2016

Nothing happens without a reason; Rozdział 1

~Amanda
Wysiadłam z samolotu i wzrokiem szukałam Martyny, po paru minutach ją zobaczyłam ją i podbiegłam do mojej siski, bo tak sie traktujemy, i ją mocno wyściskałam. Na parkingu już czekała na nas taksówka. Wysiedliśmy pod domem a Marty zapłaciła, ja bez czekania na reszte z moim kumplem walizką poszłam do domu a tam od razu złapały mnie silne ramiona cioci Stasi.
-Amando, kruszynko!-powiedziała ciocia
-Ciociu.... Dusisz!-powiedziałam
-Oh wybacz kotku.
-Jestem zmęczona, ide się położyć. Gdzie jest mój pokój?-zapytałam
-Pierwsze drzwi po prawej od schodów.-powiedziała
Ja od razu poszłam do pokoju i bezsilnie opadłąm na łóżko. Zasnełam.

~Martyna
Zapłaciłam facetowi i wróciłam do domu, przywitałam się z mamą i poszłam zobaczyć co Amanda robi. Współczuję jej, ciocia i wujek nigdy dla niej nie mieli czasu, ale teraz to już lekka przesada. Nie mam nic przeciwko by Andzia tu była ale chociarz jeden cały dzień, mogliby poświęcić córce. Weszłam do jej pokoju i zobaczyłam że sobie śpi, okryłam ją kocem i wyszłam z pokoju.

~Amanda
*rano następnego dnia*
-Andzia, wstawaj! Do szkoły!-usłyszałam Martynę
-Nie kłamcz!-powiedziałam a po chwili byłam na podłodze. Pff....zero szacunku dla szlachetnych małp!
-Wstawaj, za 30 min masz autobus.-zakomunikowała i wyszła. Ze zdziwieniem odkryłam że mam na sobie wczorajsze wdzianko. Leniwie podniosłam swoje cztery litery i podeszłam do szafy, wyciągając to:


 Uczesałam się w luźny warkocz i zeszłam na doł. Zobaczyłam Martyne:

-Śniadanie?-zapytała
-Nie, ja nie jadam śniadań...-skrzywiłam się a ona wzruszyła ramionami
Zobaczyłam że za 5 min mam autobus więc ucałowałam Martynę i poleciałam na przystanmek.
Wpadłam na jakiegoś chłopaka...
-Uważaj jak leziesz ciamajdo!-ofukną mnie i się odwrócił. Pokazałam mu środkowy palec, w tej chwili podjechał autobus.Wsziadłam i zajełam ostanio wolne miejsce na tyle. Założyłam słuchawki włączyłam muzyke którą kocham. Nim się obejrzałam byłam pod wielkim budunkiem. Westchnełam głęboko. Weszłam do środka i usłyszałam cichy chichot. Usiadłam w kącie i włączyłam to. Ludzie pomimo tego nie mieli zamiaru po prostu się odczepić. Żadnego nauczyciela, nic! Ukryłam głowe w kolanach i się rozpłakałam. Muzyka się skończyła i tym razem wszystko słyszałam. W pewnej chwili poczułam jak ktoś obejmuje mnie ramieniem i przytula.
-Co ona wam zrobiła?! Weźcie ją zostawcie bo inaczej pogadamy!-usłyszałam znajomy głos... Pidniosłam głowe i nie mogłam uwierzyć własnym oczom...

~Martyna
Swoją szkołę miałam nie daleko. Złapałam torbę i wyszłam. Założyłam słuchawki i włączyłam to cudo *.*. Po chwili poczułam że na kogoś wpadam i już byłam gotowa na twarde przywitanie z chodnikiem gdy nagle ktoś mnie złapał. Zerknęłam na swojego wybawce i myślałąm że padnę na zawał.
-Charlie?!-powiedziałam podekscytowana
-Bambino?-zapytał i mnie postawił, a ja go przytuliłam.
-Bambino forever!-powiedziałam.
-Dokąd tak pędzisz?-zapytał
-Tam o.-powiedziałam i pokazałam bude.
-Też tam ide!-powiedział
-Serio? Która klasa?
-A.
-Pff...C.
-Szkoda. Chodź idziemy.
Złapał mnie za reke i poszliśmy...

💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖
Hello, it's me! Tu mamy tak o to nędzny, jak i nudny rozdział. Dopiero zaczynam.
Przy okazji poadrawiam moją IBFF Martynkę(ona wie że o nią chodzi😂) i prosiłabym o 2 sprawy:
1. Wpadnięcie na jej bloga: www.martynkabambinobeliber.blogspot.com.
2. O komentowanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz