wtorek, 19 lipca 2016

Przepraszam!

Cześć moje Aniołki kochane♥ Mam nadzieję że mi wybaczycie moją decyzję ale oficjalnie zawieszam bloga, nie mam pomysłu co dalej...Chciałam Wam podziękować za ten czas spędzony wspólnie, za 267 wyświetleń, za wszystko! Ale... Właśnie, jest jedno ale... Jak pisałam w poście pod tytułem pytania, pisanie to moja ucieczka, dlatego..... Jeszcze chwile wasz potrzymam w niepewności, hihihihihihihihi ;D
ZAŁOŻYŁAM WATTPADA!
 Moja nazwa: _ToriPolishGirl_
Tytuł opowiadania: Zastraszona.
Nowe opowiadanie♥ *klik*

Pamiętajcie że jak macie jakiś problem to śmiało do mnie piszcie, nie gryzę. Na wattpadzie albo z starego bloga www.swiatoczamizwyklejnastolatki.blogspot.com. Tam jest podany e-mail na który możecie śmiało wbijać.

niedziela, 17 lipca 2016

,,Cause I'm hopeful, yes I am. Hopeful for today...": Rozdział 11

~Martyna
Kiedy dowiedziałam się że Amanda ma anoreksje, całe życie wywróciło mi sie o 180°. Brunetka popatrzyła się na mnie tylko smutnym wzrokiem i z płaczem wybiegła z domu, Leo powiedział że za nią pójdzie i przyprowadzi do domu jak się trochę uspokoi. Zgodziłam się. Usiadłam załamana i załałam się łzami, jak mała dziewczynka...
 ~Amanda
Wybiegłam z domu zalana łzami, oni mają rację! Ja jestem anorektyczką! Nie, to dla mnie za wiele....
*,,Please help me God, I'm feel so alone....''
-Amanda! Amanda, zaczekaj!-w moją stronę zaczął biec zdyszany Leo... Czy on musi na serio? O nic nie pytając chłopak mnie przytulił... Mimowolnie wzrok skierował się na moją rękę i zaczęłam płakać tym razem bardziej.... Zaczęło się ściemniać.., chyba zasnęłam
*następnego dnia*
~Leondre
Po zdarzeniach z wczorajszego dnia cięzko było mi wstać i uszykować się do znienawidzonej świątyni nauki i problemów zwanej szkołą, jak Amanda wczoraj w tym parku zasnęła to jak na dobrze wychowanego chłopaka (?) zaniosłem ją do domu. Wyszedłem z domu i udałem się do domu mojej księżniczki, akurat wychodziła z domu z kanapką. Przywitałem się z nią.
-Ooo oo, robisz postępy. Jestem z ciebie dumny!-powiedziałem i ją przytuliłem. Dziewczyna zjadła całą kanapkę i nie zwymiotowała. Do autobusy mieliśmy 10 minut.
-Leo, zakładam kanał na YouTube!-powiedziała z powagą...
-Serio?-byłem zdziwiony
-Tak, i ty mi pomożesz!
Zatkało mnie....
Po chwili brunetka się zaśmiała..
-I ty mi w to uwierzyłeś? Wrobiłam cię!!!-wykrzyknęła triumfalnie
-Eh...a już miałem nadzieję...-zażartowałem na co dziewczyna dała mi kuksańca.
Autobus przyjechał i razem wsiedliśmy.
~Martyna
Przez okno widziałam jak te dwa ułomy się wygłupiają na przystanku a po chwili jak wsiadają do autobusu. Poczułam wibrację w kieszeni telefonu, to Charlie dzwonił.
-Tak?-odebrałam
-No cześć.-przywitał się
-Eloo.
-Idziesz dzisiaj do szkoły?-zapytał
-Tak, a co?
-To byś mi mogła otworzyć te przeklęte drzwi...-zaśmiał się
Oczywiście Pan Lenehan stał w drzwiach i się uśmiechał. Wzięłam plecak i wyszliśmy, oczywiście prymając się za ręce...
~Amanda
W autobusie założyłam słuchawki i puściłam Zapomniec chce. Oparłam się o szybę i zauważyłąm że zaczyna padać deszcze. Przymknęłam oczy i poczułam że Leo się do mnie przytula. To było słodkie.. Po chwili znów tu byłam, tam gdzie jest masa problemów.  Szkoła. Wysiedliśmy i razemz Leo udaliśmy się do sali Mattematyki, gdzie pani miała dla nas niezapowiedziany sprawdzian. Leondre gapił się tepo w kartkę kiedy ja po kilku minutach miałam zapisanie odpowiedzi. Specjalnie się nie popisywałam a kiedy nauczycielka wyszła z klasy oddałam swoją kartkę Leo a na jego zapisywałąm prawidłowe odpowiedzi...

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥*-*♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥*-*♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥*-*♥♥♥♥♥♥
Bum! Tak, macie rozdział! Zmusiłam się i te moje przebłyski weny połączyłam w całość, spodziewam się Aniołki że nie długo może być tak że to opowiadanie się skończy raz na zawsze...Przepraszam....rozdziały są coraz krótsze a to oznacza tylko jedno....

czwartek, 7 lipca 2016

Pytania

Martyna na blogu zadała mi kilka pytań, teraz na nie odpowiem:

1; Jak masz na imię i ile masz lat;Mam na imie Wiktoria, ale dla niektórych Tori. Mam 12 lat.
2:Co motywuje cię do pisania bloga: Moja siostra Martyna(czyli ty)
3;Czemu go założyłaś;Lubie zmieniać rzeczywistość, to moja ucieczka od problemów.
4:Czy masz zwierzaka;Miałam rybke i psa.
5:Jakiego masz idola;BaM, JDabrowsky, Smav
6:Skąd bierzesz pomysły na swoje opowiadanieopowiadanieWszystko wymyślam sama
7:Czy czytasz jakieś blogi;Tak
8:Ulubiona piosenka która najbardziej opisuje Twój blog:
Meg&Dia Monster

poniedziałek, 4 lipca 2016

Ona nie chciała pomocy, ale płakała każdej nocy. Pomimo wszystko pozory zgrywa, nikt nie wiedział że powoli sie zabijała...:Rozdział 10

~Amanda
Kiedy brunet mi to powiedział to tak jakby mi się zawalił świat... Chciałam schudnąć, ale anoreksji niemam! I ja nadal musze schudnąć, bo jestem grubq jak słoń. A miejsce słoni jest w cyrku!
-Ja nie mam.anoreksji!-powiedziałam i zrobiło mi sie troche słabo...
-Mam pomysła, chodź!-Leo wziął mnie na ręce i zaniósł do kuchni. Martyna, Charls i Adaś byli w salonie i oglądali TV. Devries wyciągnął z lodówki jogurt truskawkowy i go otworzył. Nabrał trochę na łyżeczkę...
-Zjedz to!-rozkazał tym swoim delikatnym ale stanowczym tonem.
-Leo ja tego nie zjem!-powiedziałam
Brunet zaczą mnie łaskotać a jak otworzyłam buzie to mi tak brutalnie tą łyżeczke z tym paskudnym jogurtem włożył.
-Teraz połknij!-powiedział a ja czułam się uppkorzona. W końcu trzymanie tego czegoś w buzi mnie zmęczyło i połknęłam.
-Jak będę rzygać tęczą to pożałujesz!-powiedziałam.
-Jogurt ci nie zaszkodzi, a ja nie chce pewnego dnia przyjść do ciebie i znaleźć cię martwą...-powiedział a ja go tylko przytuliłam.
-Ale jak przytyję, to cie zabiję. Z premedytacją!
-Ty jesteś niedożywiona! Zrozum to dziewczyno!-wydarł sie na mnie.
Martyna i Charlie coś szeptali między sobą.
-Nie drzyj japy!

~Charlie
Zastanawiam się co dzisiaj Leo odwala, a może coś brał i sie za mną nie podzielił?!😱 Ale jakby tej całej.Amandzie się przyjżeć to Leo ma racje... Podeszłem do tej dwójki i zapytałem.o co chodzi, Leondre powiedział że Amanda po kilku gryzach kanapki zwymiotowała i że może mieć anoreksje.

~TenCoSięTylkoDrzeNaAmande(Leo)
Po minie mojego brata widziałem że robie afere z byle czego. Jak u mnie leżałem z brunetką to z łatwością mogłem policzyć jej żebra...
-A to jest normalne?-powiedziałem i delikatnie podniosłem bluzkę dziewczyny tak, że było widać jej żebra. Blondyn zawołał Martyne a ta tylko zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia.

~Martynaa
Kiedy Leo podniósł bluzke Andzi jednocześnie pokazując to, co sie działo z nią otworzył mi oczy. To jak zawsze nie jadła śniadań, albo wychodzenie przed obiadem i mówienie ,,Zjem na mieście". A tak naprawdę nigdy nie jadła! Ciocia(mama Amandy) mówiła mojej mamie że w ogóle nie je w domu tylko na mieście i że będzie gruba... Zaraz, to oni musieli utwierdzić w przekonaniu że jest gruba!
💔💖💔💖💔💖💔💖💔💖💔💖💔💖💔💖💔💖💔
Eło! Mamy taki głupi rozdział. Wbijajcie do Martyny:
www.martynabambinobeliber.blogspot.com.

sobota, 2 lipca 2016

,,Niby silna, a jednak sobie nie radzi... Niby mądra, a popełnia głupie błęde... Niby ma wspaniałe życie, a dzień w dzień marzy by je zakończyć..💣😏🔫":Rozdział 9

~Martyna
Kupiliśmy z Charliem lody i poszliśmy do mnie do domu gdzie czekali na nas Amanda, Leo i oczywiście Adam. Poprosiłam Leo by zabrał Andzie do innego pokoju, pomimo swojego 15 letniego wieku jej wiek umysłowy to 11 lat. W sumie....w tym wieku przestała kontaktować z rzeczywistością i zamknęła się w sobie, a jej rodziców to nie obchodziło. Leoś zabrał moją siostrę do jej pokoju a ja i Charlie zostaliśmy by porozmawiać z Adamem.
-Dlaczego uciekłeś?-zapytałam
-A co mi zostało? Rodzice nie mieli i tak czasu dla mnie i Amandy, więc mój brak im pewnie był obojętny.-powiedział co było prawdą. Oczywiście, przez kilka dni byli załamani ale potem już im przeszło.
-A czemu jej nie zabrałeś ze sobą?-zapytał Charls
-Temu że chciałem jakoś to wszystko ogarnąć, chciałem wynająć jakieś mieszkanie i dopiero wtedy ją zabrać.
-Ale ty nawet nie wiesz co.ona tu przeżywała! Była załamana, zagubiona... A dzisiaj nawet sie pocieła! Mówiła że jest nikim, że jest potworem... Że ją zostawiłeś!-wykrzyczałam a Charlie złapał mnie za ramiona bym sie uspokoiła.
Adama to zatkało a ja byłam za bardzo zdenerwowana by zakończyć rozmowę. Powiedziałam mu to a on wzruszył ramionami.

~Leondre
Kiedy Martyna i Charlie rozmawiali z tym całym Adamem, oglądaliśmy film.
-I co to dalej będzie?-zapytałem
-Ale o co chodzi?-zapytała
-No. Odzyskałaś brata, na rękach masz 3 porządne rany i dzisiaj nic nie jadłaś.-powiedziałem
-Cieszę się że Adam się znalazł, a ranami się nie przejmuj. Tak samo jak tym że nic nie jadłam.-powiedziała
-Jak mam się tym nie przejmowac? Od kiedy się tak głodzisz???!-zapytałem
-Dobra, dobra. Już nie drzyj japy... Ide se zrobić kanapkę.-powiedziała i zeszła z telefonem. Jednak po chwili wróciła z kanapkami.
-Jedna dla mnie reszta twoja. Kanapki z nutellą.-powiedziała na co się uśmiechnąłem. Po kilku gryzach Księżniczka wybiegła z pokoju jak oparzona i pobiegła do toalety. Wystraszony obiegłęm za nią. Chciałem wejść ale drzwi były zamknięte, czy ona lubi jak ja je wyważam i wjeżdzam z buta?!
-Otwórz!-powiedziałem co dziewczyna po chwili zrobiła.
-Zwymiotowałam....-powiedziała
-Często tak masz?
W odpowiedzi tylko kiwneła głową.
-Misiu nie chce cie martwić ale ty możesz mieć anoreksję....

*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Hejka misiaki*-* Dzisiaj taki krótki rozdział ale nie miałam humoru. I teraz.... niespodzianka dla Martyny z bloga http://martynkabambinobeliber.blogspot.com/
Martyno, nominuje twój blog do Liebster Blog Awards, a oto pytania:
1; Jak masz na imię i ile masz lat;
2:Co motywuje cię do pisania bloga
3;Czemu go założyłaś;
4:Czy masz zwierzaka;
5:Jakiego masz idola;
6:Skąd bierzesz pomysły na swoje opowiadanie
7:Czy czytasz jakieś blogi;
8:Ulubiona piosenka która najbardziej opisuje Twój blog:
Na te pytania odpowadasz w osobnym poście na Swoim blogu;*
Oczywiście wbijajcie do niej na bloga;*

wtorek, 28 czerwca 2016

Chcesz poznać moją psychikę? Witaj w ruinach, kiedyś tu było pięknie🎭😱🔫✋🔪: Rozdział 8

~Leo
Zrobiłem to! Właśnie wyznałem miłość Ami. Dziewczyna po tym pocałunku spuściła wzrok i uśmiechnęła się lekko. Sam dziwnie się czułem....jakoś tak szczęśliwy. Po policzkach Amandy spływały pojedyncze łzy, poczułem sie odpowiedzialny za zatrzymanie ich i za kolejny jej uśmiech. Złpałem podbrudek brunetki i popatrzyłem się głęboko w jej brązowe oczy. Uśmiechnęłem.się na co ona odpowiedziała tym samym. Przytuliłem ją.
-Co to miało być?-brunetka znów uśmiechnęła
-Pocałunek pokazujący że kocham.ciebie inaczej jak wszystkie Bambino.-odpowiedziałem
-Leo. Proszę nie przyzwyczajaj mnie do siebie, bo potem mnie zostawisz. A ja nie chce być zraniona i przyżywać tego co po Adamie.-powiedziała
-Ale ja cie nie zostawie, obiecuję.-powiedziałem i złapałem ją za rękę. Kątem oka zauważyłem że Martyna i Charlie sie po cichu ulatniają i wychodzą.
-Nie obiecaj czegoś, czego możesz nie dotrzymać.-powiedziała
-Ale ja zawsze dotrzymuje danego słowa.-przytuliłem brunetkę.
-Kocham cie my polish queen. Jesteś dla mnie najważniejsza.-zarapowałem.
-Leondre...
-Zostaniesz moją księżniczką?
-Tak!-powiedziała i mnie przytuliła

~Amanda
Nie wiedziałam co to ma znsczyć, a przecież nic nie dzieje sie bez przyczyny. Z jednej strony sie cieszę a z drugiej ja nie chce cierpieć.
-Może pójdziemy na spacer?-zaproponowałam
-Jasne!-powiedział i wyszliśmy. Po drodze do odludnego parku cały czas sie wygłupialiśmy. Nagle... Te oczy, kolor włosów. Twarz, uśmiech... To... Adam!
-Adaś!-wykrzyknęłam w stronę chłopaka ktöry wyglądał jak mój brat. Leo patrzył.na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
Qdam popatrzył w moją stronę i sie uśmiechną.
-Amanda!? Amanda!-Adam rozłożył ramiona a ja się w niego wtuliłam, płakałam po raz kolejny. Tym razem ze szczęścia.
-Adaś, ty żejesz!-powiedziałam-Dlaczego uciekłeś?
-Długa historia, mała.-powiedział i mnie przytulił-Ale obiecuję że już nigdy cie nie zostawię.
W tej chwili Adam spojżał na poranioną rękę.
-Coś ty sobie zrobiła?!
W tej chwili podszedł Leo i obją mnie od tyłu kładąc głowe na moim ramieniu.
-To twój chłopak?-zapytał
Leo w odpowiedzi uśmiechną się.
-Jestem Leondre, ale mów mi Leo.-powiedział z uśmiechem do Adama
-Adam-przedstawił się i podał rękę Leo.
Mój chłopak opowiedział całą historie ze szczegółam. Nie ominą nawet tego jak sie w łazience pociełam...

~Martyna
Szliśmy z Charliem na lody gdy zadzwonił mój telefon.
-Halo?-zapytałam
-Za halo w morde walą, tu Amanda. Adam jest!-wykrzyczała.
-Co?!
-Znalazłam go z Leo w parku!
-Powiedz mu że ma wracać do domu.-powiedziałam i sie rozłączyłam.
-Adam wrócił,-powiedziałam fo Charlsa
😏🔫😏🔫😏🔫😏🔫😏🔫😏🔫😏🔫😏🔫😏🔫😏
Boom Shakalaka! Mamy znowu taki głupi i tandetny rozdział ale nie mam humoru. Zapraszam na bloga Martynki:
www.martynkabambinobeliber.blogspot.com

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Kiedyś wyjdę na prostą...---------💜🔪😭🔫:Rozdział 7

~Martyna
Siedzieliśmy z Charlie'm przed TV gdzy usłyszeliśmy czyjeś kroki po schodach. Złaził Leo, musze przyznać że w tych potarganych włosach wyglądał uroczo*-*
-Super, spać już nie można. Charlie ty to wchodzisz do mnie jak gdyby nic. Pff...-powiedział Leo na przywitanie.
-Jak ci sie Leo spało z moją siostrą?-zapytałam
-Dobrze... Musze co coś powiedzieć.
-Co jest? A tak w ogóle jestem Martyna.
-Ładnie. A teraz słuchaj. Amandzie zdażało się samookaleczyć czy coś w tym stylu?-zapytał. Zdziwiłam.sie.
-Leo, do czego ty zmierzasz?-zapytał Charlie.
-Chodzi o to że... No ten... Amanda dzisia u mnie w łazience pocieła się. Tylko trzy dosyć głębokie rany. Żył se nie podcieła, nie zdążyła. Teraz śpi, ale musze was zapytać co jest bo mnie to zmartwiło.-powiedział.
Westchnęłam głęboko.
-Chodzi o to.że ona miała brata, Adama. I on się troche ścią z jej rodzicami, a on uciekł z domu. Policja nigdy go nie odnalazła, a Amanda ubzdurała sobie że Adam nie żyje...-opowiedziałam brunetowi smutną Historię załamania Andzi. Po policzku Leo spłyneła łza, a Charlie go przytulił. Ja by nie być gorsza przytuliłam ich obu. Mój książe pocałował mnie w policzek.
-Uuu... Chodzicie ze sobą?-zapytał Leo
-Yhym-Melody odpowiedział a Bars sie zaśmiał.

~Amanda
Stałam po cichu na schodach i lekko sie uśmiechnęłam. Cieszyłam sie, że Marty znalazła sobie chłopaka.. Przykleiłam sobie sztuczny uśmiech i udając że wszystko jest w najlepszym pożądku, zeszłam na dół.
-Jak sie księżniczce spało?-Leo przywitał mnie z uśmiechem.
-Dobrze.-odpowiedziałam krótko i na temat
-Siadaj.-powiedział Charlie
Usiadłam i czekałam co dalej.
-Czemu to zrobiłaś?-zapytała  Martyna
-Właśnie, przyłączam sie z Leondre do pytania...-Charlie wtrącił swoje trzy grosze.
-Czemu to zrobiłam?! Czemu?! Temu że brakuje mi bliskości ważnych dla mnie osób! Moi rodzice mają mnie gdzieś i nie przejmują sie co ze mną będzie! Nawet nie raczyli zadzwonić i zapytać co u mnie! Adam też mnie zostawił!-teraz zaczełam płakać- Od zawsze byłam nikim i gdyby nie Leo, miałabym teraz swięty spokuj i nie użerałabym sie z życiem! Nie chciałam się rodzić, nie chciałam żyć! To dajcie mi zdecydować co dalej ze mną!-te ostatnie słowa wykrzyczałam
Martyna ze łzami w oczach mnie przytuliła. Po chwili sie jednak odkleiła.
W tej chwili za ramiona złapał mnie brunet.
-Ty nie możesz sobie robić krzywdy z powodu innych! Nie chce byś cierpiała, bo cie kocham! Gdybym cie tak cholernie nie kochał, to bym mnie wjechał ci z buta do łazienki!-powiedział
-Ty kochasz Leondre wszystkie Bambino.-powiedziałam
-Ale ciebie nie kocham jak fankę, tylko jak kogoś więcej...-powiedział całując mnie w usta...*-*
💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪
Hejka! Dzisiaj mamy taki o rozdział, smutny a zarazem piękny*-*

Wbijajcie na bloga mojej sis💜
www.martynkabambinobeliber.blogspot.com

niedziela, 26 czerwca 2016

,,I'm lost, with sometimes just disappear.":Rozdział 6

~Amanda
Siedziałam sobie tak na Leo, i tak nie wiem czemu, naszło mnie jedno wspomnienie. Miałam wtedy 13 lat, mój starszy brat, Adam, Uciekł z domu i nie wrócił. Załamałam się wtedy. Miałam koszmary... Byłam u psychologa i kazał mi narysować potwora którego chce się pozbyć, tym potworem byłam ja... On nie rozumiał czemu narysowałam siebie, teraz jak o tym myśle to uważam że ten typ mi w ogóle nie pomógł... Zeszłam.z Leo.
-Gdzie jest lazienka?-zapytałam
Leo w odpowiedzi pokazał na drzwi, poszłam i zamknęłam na klucz. Otworzyłam klapkę telefonu i wyjełam żyletkę, nigdy sie nie ciełam. Przeważnie dotykałam lekko skóry i mi wystarczało. Spojrzałam w lustro i zaczełam płakać, dlatego że czuje sie jak wirus. Nie chciana.

~Leondre
Usłyszałem krzyki.z łazienki, wystraszyłem sie że Ami sie coś stało. Chciałem wparować do tej łazienki ale drzwi były zamknięte na klucz.
-Amanda otwieraj!-krzyczałem dobijając sie do dzwi.
-Zostaw mnie w spokoju!-powiedziała
-Jak mi nie otworzysz to wywarze drzwi! 3....2....1....i.- z buta wjechałem do łazienki a drzwi były całe. Popatrzyłem na Amandw. W ręku miała żyletkę i 3głębokie rany. Wyrwałem jej to i przytuliłem.
-Co jest, Kotku?-zapytałem
-Jestem nikim. Nie chce żyć! Zgrywam pozory, ale to boliiiii!-i znów wybuchnęła płaczem. Usiadłem po turecku i posadziłem ją na moich nagach. Bujałem ją i po cichu nuciłem jej Stay Strong. Wtuliła się w moją czewronoczarną koszule w krate i zasnęła. Delikatnie podniosłem ją i zaniosłem do mojego pokoju kładąc na łóżku. Nakryłem ją kocem i przytuliłem sie do ciała dziewczyny.

~Charlie
Byłem szczęśliwy, udało sie.
-Ej, może przejdziemy sie do Leo?-Zapyrałem mojej księżniczki.
-Jasne, jest tam moja siostrokuzynka Amanda.-powiedziała
Mieliśmy do niego chyba z 5 min drogi. Wszedłem bez pukania i zawołałem bruneta po imieniu, nie zjawił sie. Razem z dziewczyną weszliśmy po schodach do jego pokoju i zobaczyliśmy Leo i chyba Amandę przytulonych i śpiących do siebie.

Blondynka tylko sie zaśmiała cichutko..

🙈🙉🙊🙈🙉🙊🙈🙉🙊🙈🙉🙊🙈🙉🙊🙈🙉🙊
Heloł moje małpki!🙈🙉🙊🙈🙉🙊
Dziś taki krótki rozdział ale no wiecie,m mam też swoje życie.
Wbijajcie do Martynki nowe rozdziały: www.martynkabambinobeliber.blogspot.com
Kc💜💜💜💜

czwartek, 23 czerwca 2016

,,Kiedy patrze na świat oczyma wyobraźni, widzę rzeczywistość jakbym włączyła opcje zaśnij":Rozdział 5

~Charlie
Kiedy blondynka mnie o to zapytała nie wiedziałem co odpowiedzieć. Chyba postawię na szczerość...
-Zakochałem sie w tobie, to się stało! Mimo że znamy się kilka godzin to się w tobie zakochałem! Starałem się, ale ty mi tego nie ułatwiałaś!-powiedziałem noe myśląc.
-Och Charlie! Ja...
-Nie, no ja rozumiem. Znamy sie kilka godzin a ty potrzebujesz czasu..-nie dałem jej skończyć
-Daj mi dokończyć. Ja też cię Charlie kocham, i jestem zaskoczona tym faktem że czujesz do mnie to samo.
Teraz wiedziałem że nie zrobię z siebie idioty, a nawet jeśli to będę miał pewność...
-Martyno. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną?-uklęknęłem i spojrzałem jej prosto w oczy...
-Ja... Charlie, tak! Pewnie że się zgadzam!-powiedziała a wokół nas zgromadził się tłum i zaczeli nam bić brawo. Uniosłem delikatnie blondynkę i delikatnie ucałowałem ją w policzek.

~Leondre
Po lekcjach razem z Ami poszliśmy do mnie, znaczy sie ja szedłem a Amanda siedziała mi na ramionach. Jest strasznie lekka, aż za lekka jak na swój wiek. Będę musiał z nią o tym pogadać... Zatrzymaliśmy się pod moim domem i delikatnie zwaliłem.brunetkę na trawę a ona,.tak bardzo życzliwie z grymasem małej dziewczynki pokazała mi środkowego palca.
-Oj dziewczynka sie zdenelwowała, juź cii. Dać ci lizaczka?-zacząłem się z nią drażnić.
-Nie żyjesz już!-powiedziała i zaczęła mnie gonić. Uciekałem po całym domu i w w końcu u mnie w pokoju mnie złapała. Zaczęła mnie łaskotać.
-Nie, proszę! Amisia zrobię wszystko, tylko przestań!-prosiłem nie myśląc co mówié.
-Wszystko..?-powiedziała nadal mnie łaskocząc
-Wszystkoooooo!-powiedziałem
Przestała mnie torturować a ja odetchnełem z spokojem.
-A teraz... Na kolana!-rozkazała
-Co?!-zapytałem
-Na kolana!
Uklękłem posłusznie. Czekałem na dalsze polecenia.
-Na czworaka.
Zrobiłem to co powiedziała. Jak już tak klękałet o ona usiadła mi na plecach jak na koniu...
😹😹😹😹😹😹😹😹😹😹😹😹😹😹😹😹😹😹😹
Martyna, przepraszam cię za początek. Wybacz💞
Oczyeiście wbijajcie na jej bloga: www.martynkabambinobeliber.blogspot.com

środa, 22 czerwca 2016

Suprajs, ja też mam uczucia!: Rozdział 4

~Amanda
Łaskotałam Leo, a ten się śmiał i błagał innych o pomoc. Niestety, wszyscy się śmiali, wszyscy oprócz Eloise.
-Proszę cię, Ami! Przestań!-błagał
Przestałam i czekałam co dalej. Zauważyłam że chłopak pomału podnosi się z podłogi, więc zaczęłam uciekać.. Może z wyglądu wysportowana, ale biegu nie lubię. Po kilku minutach zadzwonił dzwonek a Leo mnie złapał i przeżucił przez ramie jak jakiś worek. Byliśmy pod klasą a on mnie zaczą łaskotać. Korytarzem przechodziła jakaś starsza kobieta i popatrzyła się na nas.
-Leondre,  miłości i randki po lekcjach. Jak chcesz dziewczynę zaprosić na randkę to po prostu spytaj.-powiedziała a klasa wydała z siebie entuzjastuczne ,,Uuuuuu". Ta sama kobieta otworzyła klase, a Devries znowu przużucił mnie przez ramię i tak ze mną wszedł do klasy.
Oczywiście musiałam sie klasie przedstawić, co mnie stresowało.
Całą lekcję spędziłam na gadaniu z Leo i stwierdziłam że w prawdziwym życiu jest jeszcze fajniejszy.

~Martyna
Czekałam na dzwonek gadając z Jessicą.. Ona na wakacjach była w Chorwacji i rozmowy na skaypie nam nie wystarczały. Jedyne co mnie niepokoiło to, jak Amanda i dlaczego Charlie był taki zdenerwowany. Zadzwonił dzwonek i wyszliśmy z klasy. Charls sie na mnie popatrzył a ja mu pomachałam, odwrócił się.
-Ey, co mu jest?-zapytałam Jess
-Pewnie jakaś dziunia wpadła mu w oko.-powiedziała.
Postanowiłam nie zaprzątać sobie tym głowy i zadzwonić do Andzi.
-Witamy w usłudze śmierć expressowa, tu Amanda. W czym moge pomóc?-usłyszałam znajome przywitanie.
-No cześć Andzia.-powiedziałam.
-Emaa...
-Co tam? Jak nowa szkoła? Masz już znajomych?-zapytałam i usłyszałam znajomy głos mówiący ,,Zapytaj się jej!". Teraz miałam pewność że to Leo.
-A... Na początku miałam koszmar. Potem poznałam.Leoo... Niesamowite c'nie?- powiedziała i usłyszałam głos Leo-
-No cześć. Amanda miała cie zapytać ale już ja to zrobię. Ami może do mnie wpaść?-zapytał
-Eee...okey?
-Martyna a jak tam u ciebie?- Andzia zapytała
-Nie uwierzysz.. Poznałam Charliego Lenehana!-powiedziałam.
-Siostra😏 Mówię ci, bierz się za niego, bierz.-powiedziała.
-A ty za Leo!
-Dobra. W domu pogadamy.
Amanda się rozlączyła a ja nie mogłam uwierzyć w ten zbieg okoliczności. Przypomniały mi sie słowa Amandy:
-Nie nie dzieje się bez powodu,-powiedziałam sama do siebie. Czyli zachowanie blondyna też ma jakiś powód.
Wszystkie lekcje minęły mi tak samo jak pierwsza. Po ostatniej lekcji postanowiłam zapytać Melody'ego o co chodzi. Powiedziałam go niego ,,Cześć" to chciał odejść.

~Charlie
Starałem się unikać Martyny ale niestety po lekcjach mnie złapała mówiąc cześć. Chciałem odejść ale złapała za rękę.
-Charlie, o co chodzi? Czemu tak sie zachowujesz??-zapytała....
👑👑👑👑👑👑👑👑👑👑👑👑👑👑👑👑👑👑👑
Elo nanananna!😂
Znowu rozdział💜
Zapraszam do Martyny:
www.martynkabambinobelibersmartynkabambinobeliber.blogspot.com

wtorek, 21 czerwca 2016

I do not trust people, because monsters...: Rozdział 3

~Martyna
Szłam.z Charliem za ręke, gdy podbiegły do nas Bambino's.  Były miłe i w ogóle. Jedna nawet podeszła do mnie.
-Jesteś jego dziewczyną?-zapytała
-Umm... Nie.-odpowiedziałam
-A powinnaś, pasujesz do niego. Naprawdę-powiedziała i z uśmiechem odeszła.
,,Chyba nie. On może mieć każdą...a mnie chłopak zdradził..."-myślałam.
-Nad czym księżniczniczko myślisz?-zapytał Charlie a potem szczelił face-palm'a.-Głupek ze mnie. Jak ci na imię?-zapytał
-Martyna..
-Śliczne imię, dla ślicznej dziewczyny.-powiedział z tym swoim pięknym uśmiechem.(Martyna, ty jesteś śliczna. Nawet Charlie tak mówi. Śliczna bo moja💜😃-Autorka)
Uśmiechnęłam się.

~Charlie
Nie wiem co, ale ta dziewczyna coś ze mną zrobiła. Nigdy się tak nie czułem, mam chyba z około miliard latających minionków w brzuchu(😂). Jej uśmiech, głos...
-,,Charlie, ty idioto! Nie możesz się zakochać!''-skarciłem siebie w myślach.
Ta cisza  pomiędzy nami była nie do zniesienia.
-Co teraz masz, Martyna?-zapytałem
-Historię, a ty?
-Biologie.
W tej chwili zadzwonił dzwonek na lekcję i się rozeszliśmy. Postanowiłem że będę Martyśki unikał, chociaż będzie ciężko.

~Martyna
Rozeszliśmy się na lekcje. Charlie był jakiś taki poddenerwowany. Skierowałam sie do klasy i zajełam miejsce obok Jess i  tak o to zaczeła się lekcja.

~Leo
Kiedy dziewczyna powiedziała co myśli o mojej rozmowie z Eloise, myślałem że padnę.
-Jak tobie na imię?-zapytałem
-Amanda mi na imię.-powiedziała
-Pasuje tobie.
-Hihi. Nie słodź mi tutaj bo dostanę cukrzycy a przed tym rzygnę tęczą.-powiedziała z powagą.
-Pff..
-Nie pff'aj na mnie!-pogroziła mi palcem
-Nie boje się ciebie, księżniczko...-powiedziałem pewny siebie.
-Przeginasz potworze!
To powiedziewszy zaczeła mnie łaskotać...
🌈🌌🌈🌌🌈🌌🌈🌌🌈🌌🌈🌌🌈🌌🌈🌌
Witam i o żelki pytam. Daj trochę, albo zginiesz!😂😂😂 Aniłki moje koffane, zapraszam do Martyny na bloga: www.martynkabambinobeliber.blogspot.com

poniedziałek, 20 czerwca 2016

,,Nie muszą mnie lubić, nie jestem postem na facebook'u: Rozdział 2

 ~Amanda
Patrzyłam na bruneta, jak na zjawe. Nie mogłam w to uwierzyć, wszystkie dziewczyny marzą by spotkać Leo, a on mnie obronił.
-Wszystko w porządku? Do puki sie im nie przygada to potrafia człowieka wyniszczyć.-powiedział Leondre
-Eeee.... Tak dziękuję Leo.-powiedziałam
-Czyli jesteś naszą księżniczką?-zapytał
-No widzisz..
-Jesteś tu nowa?
-Taa... Przeprowadziłam sie z Polski.
-Dobra zupa!-powiedział Leo po polsku, a ja sie zaśmiałam.
-Eee.. Ja tam zupy nie lubie..
-Ożesz ty! Do której klasy chodzisz?
-B, a ty?
-No to idziemy na matme! Hej ho, hej ho! Na matme by sie szło!-zaczą śpiewać.
-Że co? Ale..-nic z tego nie rozumiałam.
-Też chodze do B...
W ramach odpowiedzi sie uśmiechnęlam. Ta cała historia przypomina mi jakieś słabe FanFiction. (Wiem, sama sobie schlebiam😂-Autorka)
Poszliśmy pod salę, a do Leo podeszła jakaś blondynka. Nie powiem, ładna.
-Leoś! Kochanie!-powiedziała, a jq myślałam że rzygne tęczą🌈.
-Jezuuu... Eloise, odczep sie ode mnie! Czy ty nie rozumiesz, że to już koniec?-powiedział twardo
-Kotku😻... Da sie to uratować.-powiedziała a ja w duchu BŁAGAŁAM by mi przysłano jednorożca do ewakuacji.
-Nie po tym jak mnie zdradziłaś Eloise.
Ta rozmowa na serio prowadziła do tego bym zwymiotowała tęczą🌈
Ta cała Eloise popatrzyła sie na mnie morderczym wzrokiem a ja się uśmiechnęłam.
-Jak ma do ciebie tak słodko sie zwracać to nie przymnie, bo jest ryzyko że bede rzygać tęczą.-powiedziałam
On tylko sie zaśmiał.

~Martyna
To chyba najlepszy dzień mojego życia. Spotkałam Charliego Lenehana i ide z nim do szkoły! (Martyna znów spełniłam twoje marzenie, więc spełnij moje i kup mi jednorożca🌈😻😂💜-AutorkaWiktorka)
-Co słuchasz?-zapytał Charlie
-E no wiesz, Shinig Star i takie tam.-powiedziałam speszona.
-You're my Shining Star!-zaśpiewał
-Spełniłeś właśnie, moje marzenie. Zawsze chciałam ten kawałek usłyszeć.-powiedziałam
-To jestem taką jakby dobrą wróżka?
-Chyba Aniołkiem👼
-Hihi, lepiej chodźmy. Nie chce od razu pierwszego dnia sie spóźnić.
Uśmiechnęłam sie i poszliśmy razem, ramie w ramie. Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam taka szczęśliwa. Zdrada Jimmy'ego odebrała mi całą radość, a Andzia mu ją zabrała i oddała mi. Pamiętam jak ona mu pojechała. Nawyzywała a nawet pobiła!😱 (No co? Za przyjaciół moge się bić-Autorka) Tak go załatwiła że przez jakiś czas mówił nam  'Dzień Dobry'😂
💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜
Siema! Dziś znowu taki nędzny rozdział. Martyna, wybacz że taka krótka twoja perspektywa.  W następnym rozdziale będzię więcej ciebie💜
Oczywiście z całego serducha(💜) zachęcam do wbijania na bloga Martynki: www.martynkabambinobeliber.blogspot.com
Martyna, jesteś najlepsza💜👑🌌
I moje Aniołki(czytelnicy) tak samo💜

niedziela, 19 czerwca 2016

Nothing happens without a reason; Rozdział 1

~Amanda
Wysiadłam z samolotu i wzrokiem szukałam Martyny, po paru minutach ją zobaczyłam ją i podbiegłam do mojej siski, bo tak sie traktujemy, i ją mocno wyściskałam. Na parkingu już czekała na nas taksówka. Wysiedliśmy pod domem a Marty zapłaciła, ja bez czekania na reszte z moim kumplem walizką poszłam do domu a tam od razu złapały mnie silne ramiona cioci Stasi.
-Amando, kruszynko!-powiedziała ciocia
-Ciociu.... Dusisz!-powiedziałam
-Oh wybacz kotku.
-Jestem zmęczona, ide się położyć. Gdzie jest mój pokój?-zapytałam
-Pierwsze drzwi po prawej od schodów.-powiedziała
Ja od razu poszłam do pokoju i bezsilnie opadłąm na łóżko. Zasnełam.

~Martyna
Zapłaciłam facetowi i wróciłam do domu, przywitałam się z mamą i poszłam zobaczyć co Amanda robi. Współczuję jej, ciocia i wujek nigdy dla niej nie mieli czasu, ale teraz to już lekka przesada. Nie mam nic przeciwko by Andzia tu była ale chociarz jeden cały dzień, mogliby poświęcić córce. Weszłam do jej pokoju i zobaczyłam że sobie śpi, okryłam ją kocem i wyszłam z pokoju.

~Amanda
*rano następnego dnia*
-Andzia, wstawaj! Do szkoły!-usłyszałam Martynę
-Nie kłamcz!-powiedziałam a po chwili byłam na podłodze. Pff....zero szacunku dla szlachetnych małp!
-Wstawaj, za 30 min masz autobus.-zakomunikowała i wyszła. Ze zdziwieniem odkryłam że mam na sobie wczorajsze wdzianko. Leniwie podniosłam swoje cztery litery i podeszłam do szafy, wyciągając to:


 Uczesałam się w luźny warkocz i zeszłam na doł. Zobaczyłam Martyne:

-Śniadanie?-zapytała
-Nie, ja nie jadam śniadań...-skrzywiłam się a ona wzruszyła ramionami
Zobaczyłam że za 5 min mam autobus więc ucałowałam Martynę i poleciałam na przystanmek.
Wpadłam na jakiegoś chłopaka...
-Uważaj jak leziesz ciamajdo!-ofukną mnie i się odwrócił. Pokazałam mu środkowy palec, w tej chwili podjechał autobus.Wsziadłam i zajełam ostanio wolne miejsce na tyle. Założyłam słuchawki włączyłam muzyke którą kocham. Nim się obejrzałam byłam pod wielkim budunkiem. Westchnełam głęboko. Weszłam do środka i usłyszałam cichy chichot. Usiadłam w kącie i włączyłam to. Ludzie pomimo tego nie mieli zamiaru po prostu się odczepić. Żadnego nauczyciela, nic! Ukryłam głowe w kolanach i się rozpłakałam. Muzyka się skończyła i tym razem wszystko słyszałam. W pewnej chwili poczułam jak ktoś obejmuje mnie ramieniem i przytula.
-Co ona wam zrobiła?! Weźcie ją zostawcie bo inaczej pogadamy!-usłyszałam znajomy głos... Pidniosłam głowe i nie mogłam uwierzyć własnym oczom...

~Martyna
Swoją szkołę miałam nie daleko. Złapałam torbę i wyszłam. Założyłam słuchawki i włączyłam to cudo *.*. Po chwili poczułam że na kogoś wpadam i już byłam gotowa na twarde przywitanie z chodnikiem gdy nagle ktoś mnie złapał. Zerknęłam na swojego wybawce i myślałąm że padnę na zawał.
-Charlie?!-powiedziałam podekscytowana
-Bambino?-zapytał i mnie postawił, a ja go przytuliłam.
-Bambino forever!-powiedziałam.
-Dokąd tak pędzisz?-zapytał
-Tam o.-powiedziałam i pokazałam bude.
-Też tam ide!-powiedział
-Serio? Która klasa?
-A.
-Pff...C.
-Szkoda. Chodź idziemy.
Złapał mnie za reke i poszliśmy...

💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖
Hello, it's me! Tu mamy tak o to nędzny, jak i nudny rozdział. Dopiero zaczynam.
Przy okazji poadrawiam moją IBFF Martynkę(ona wie że o nią chodzi😂) i prosiłabym o 2 sprawy:
1. Wpadnięcie na jej bloga: www.martynkabambinobeliber.blogspot.com.
2. O komentowanie.

niedziela, 12 czerwca 2016

Prolog

 ~Amanda
Obudziłam się o godzinie 8;30, jak dla mnie to za wcześnie. Poszłam do łazienki, przemyłam twarz wodą i zeszłam jeszcze w piżamie na dół. W kuchni zastałam dość zmartwionych rodziców, mama chyba nawet płakała.
-Co jest?-zapytałam cała w nerwach, atmosfera była nie do zniesienia, wręcz grobowa....
-Usiądź...-rozkazał tata i tak też uczyniłam jak powiedział.
-Chodzi o to że.... My z tatą musimy wyjechać i...-zaczęła mama
-Wy! Wyjechać? A co będzie ze mną!-nie wytrzymałam i tak po prostu się wydarłam.
-Nie krzycz. Ty wyjedziesz do ciotki w Port Talbot i tam zostaniesz do naszego powrotu... Teraz idź się pakuj, o 18;00 masz samolot.-Powiedział tata takim tonem że lepiej było nie dyskutować.
Po moim policzku zaczeły spływać pojedyncze łzy, łzy żalu. Rodzice nigdy nie mieli dla mnie czasu, a teraz kiedy jest ostatni dzień wakacji, każą mi sie pakować i tak po prostu chcą mnie wywieżć. Niestety, ja tu nie mam nic do gadania. Mam 15 lat, jestem w takim wieku że tej uwagi potrzebuje. Z przypływem żalu zaczełam śpiewać. Z szafy wyciągnełam to:



 
Poszłam do łazienki się ubrać, a po wykonaniu tej czynności zabrałam się niechętnie za pakowanie. Cały czas płakałam, po kilku godzinach już byłam gotowa. Nim się zorientowałam była już godzina 17.
-Amando! Jedziemy!-usłyszałam szorstki głos mamy
Westchnęłam głeboko i z smutkiem. Obojętnie przeszłam obok rodziców i zadzwoniłam Martyny, mojej kuzynki i siostry zarazem.
-Halo?-usłyszałąm.
-Hej Martyśka, tu Amanda.-powiedziałam
-O hejka. Czekam na twój przylot, a narazie nie moge rozmawiać, pa!-powiedziała i sie rozłączyłą.
W samochodzie założyłam słuchawki i ANI SŁOWEM sie nie odezwałam.
Rodzice tylko mnie przytulili i kazali iść do samolotu, ale tak szczerze, nie będzie mi Polski brakować, zwłaszcza szkoły w której mnie nienawidzili. Już w samolocie po poliku leciały łzy, drugi raz... W samolocie podczas lotu założyąłm słuchawki i usnełam...