poniedziałek, 27 czerwca 2016

Kiedyś wyjdę na prostą...---------💜🔪😭🔫:Rozdział 7

~Martyna
Siedzieliśmy z Charlie'm przed TV gdzy usłyszeliśmy czyjeś kroki po schodach. Złaził Leo, musze przyznać że w tych potarganych włosach wyglądał uroczo*-*
-Super, spać już nie można. Charlie ty to wchodzisz do mnie jak gdyby nic. Pff...-powiedział Leo na przywitanie.
-Jak ci sie Leo spało z moją siostrą?-zapytałam
-Dobrze... Musze co coś powiedzieć.
-Co jest? A tak w ogóle jestem Martyna.
-Ładnie. A teraz słuchaj. Amandzie zdażało się samookaleczyć czy coś w tym stylu?-zapytał. Zdziwiłam.sie.
-Leo, do czego ty zmierzasz?-zapytał Charlie.
-Chodzi o to że... No ten... Amanda dzisia u mnie w łazience pocieła się. Tylko trzy dosyć głębokie rany. Żył se nie podcieła, nie zdążyła. Teraz śpi, ale musze was zapytać co jest bo mnie to zmartwiło.-powiedział.
Westchnęłam głęboko.
-Chodzi o to.że ona miała brata, Adama. I on się troche ścią z jej rodzicami, a on uciekł z domu. Policja nigdy go nie odnalazła, a Amanda ubzdurała sobie że Adam nie żyje...-opowiedziałam brunetowi smutną Historię załamania Andzi. Po policzku Leo spłyneła łza, a Charlie go przytulił. Ja by nie być gorsza przytuliłam ich obu. Mój książe pocałował mnie w policzek.
-Uuu... Chodzicie ze sobą?-zapytał Leo
-Yhym-Melody odpowiedział a Bars sie zaśmiał.

~Amanda
Stałam po cichu na schodach i lekko sie uśmiechnęłam. Cieszyłam sie, że Marty znalazła sobie chłopaka.. Przykleiłam sobie sztuczny uśmiech i udając że wszystko jest w najlepszym pożądku, zeszłam na dół.
-Jak sie księżniczce spało?-Leo przywitał mnie z uśmiechem.
-Dobrze.-odpowiedziałam krótko i na temat
-Siadaj.-powiedział Charlie
Usiadłam i czekałam co dalej.
-Czemu to zrobiłaś?-zapytała  Martyna
-Właśnie, przyłączam sie z Leondre do pytania...-Charlie wtrącił swoje trzy grosze.
-Czemu to zrobiłam?! Czemu?! Temu że brakuje mi bliskości ważnych dla mnie osób! Moi rodzice mają mnie gdzieś i nie przejmują sie co ze mną będzie! Nawet nie raczyli zadzwonić i zapytać co u mnie! Adam też mnie zostawił!-teraz zaczełam płakać- Od zawsze byłam nikim i gdyby nie Leo, miałabym teraz swięty spokuj i nie użerałabym sie z życiem! Nie chciałam się rodzić, nie chciałam żyć! To dajcie mi zdecydować co dalej ze mną!-te ostatnie słowa wykrzyczałam
Martyna ze łzami w oczach mnie przytuliła. Po chwili sie jednak odkleiła.
W tej chwili za ramiona złapał mnie brunet.
-Ty nie możesz sobie robić krzywdy z powodu innych! Nie chce byś cierpiała, bo cie kocham! Gdybym cie tak cholernie nie kochał, to bym mnie wjechał ci z buta do łazienki!-powiedział
-Ty kochasz Leondre wszystkie Bambino.-powiedziałam
-Ale ciebie nie kocham jak fankę, tylko jak kogoś więcej...-powiedział całując mnie w usta...*-*
💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪💜🔪
Hejka! Dzisiaj mamy taki o rozdział, smutny a zarazem piękny*-*

Wbijajcie na bloga mojej sis💜
www.martynkabambinobeliber.blogspot.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz